Natalia Cyrny „W kasztanowym świecie”

0
1057

S P Łupawa ,klasa III

W kasztanowym świecie

                                                           Niech wszystkie kasztany

                                                           mówią ze mną codziennie

Kasztanowi ludzie

Kasztanowi ludzie żyją w kasztanowym świecie. Wszystko jest tam kasztanowe. Kraj kasztanowych ludzi nazywa się Kasztana. Mieszkańcy Kasztany są bardzo mili i weseli. Tutaj zawsze spotkasz się z uprzejmością i grzecznością. Gości pytają z gracją:

– Kawka? Herbatka? Ciasteczko? Bardzo proszę

– Serdecznie dziękuję, ale na dziś już wystarczy!

W kasztanowym mieście

Stolicą Kasztany jest Kasztanowo. Wszystkie domy w Kasztanowie mają zielone dachy. Domy są bardzo malutkie, bo mieszkają w nich bardzo mali kasztanowi ludzie. I parki też są malutkie, i ławki w parkach też. W Kasztanowie jest też rynek. Tak, tak – i to własny rynek mają mieszkańcy. A jak wiecie na każdym rynku jest dużo cennych rzeczy! Otóż to! Na kasztanowym rynku też, ale wszystko inaczej. Kasztanowi ludzie przynosili różne cenne rzeczy: pierścionki z perłami brylantami z kasztanowej rosy, kolczyki z kawałka liścia dębowego, sprzęty domowe zrobione z kory kasztanowej i inne cenne rzeczy.

            Były tam także niepotrzebne już nikomu rzeczy: stara szczotka, pognieciony fartuszek oraz zniszczone lalki. Więcej nie będę wam wymieniać, bo nie skończyłabym do północy. Sami to zobaczcie, bo już o rynku wiecie. Cześć!

Kasztanowy sklep

            W kasztanowym sklepie można kupić wszystko, co jest potrzebne kasztanowym ludziom, kasztanowe bułki, kasztanowe rogaliki, kasztanową colę i cukierki-kastanierki, i lizaki-kastaniaki. Kasztanowa pani sprzedawczyni jest bardzo miła. Wszyscy bardzo lubią kasztanową sprzedawczynię. Wszystko jest takie piękne w kasztanowym sklepie. Jak mi nie wierzycie, to sprawdźcie sami.

Kasztanowe dzieci też się muszą uczyć

            W malutkim kasztanowym domku mieszkała kasztanowa rodzina: mamusia, tatuś i córeczka Kasia.

Kasia nie lubiła się uczyć. Nie uważała na lekcjach. Myślała o kasztanowych migdałkach. Nie lubiła rano wstawać ani się myć. Przyjaźniła się z Karoliną. Dzisiaj znowu dostała dwóję!

Zobaczysz, że kiedyś to się źle skończy! – powiedział kasztanowa pani nauczycielka.

            Wieczorem kasztanowa mama układa Kasię do snu.

– Nareszcie sobota – westchnęła Kasia. – Jutro pójdę do kasztanowego parku, nad staw.

– Dobrze! – powiedziała mama.

            Nastał piękny ranek. Kasia pobiegła do swojej przyjaciółki Karoliny, zapukała.

Puk, puk, puk! Czy Karolina jest w domu? – zapytała mamę przyjaciółki.

Karolina! Kasia przyszła! – powiedziała mama.

 Cześć Karolina! Idziesz nad staw? – zapytała Kasia

Pewnie. Fajnie, że po mnie przyszłaś! – odpowiedziała Karolina.

            Nad kasztanowym stawem Karolina zaczęła zbierać kwiaty, a Kasia karmiła kasztanowe łabędzie. Nagle jeden z łabędzi podpłynął i powiedział:

Jestem Królową Kasztanowych łabędzi. Proszę, policz nas, bo ja nie mogę.

Kasia poczuła się niepewnie.

 – Karolina!!!

 – Nie usłyszy cię!

 – Jest was chyba sześć łabędzi? – powiedziała niepewnie

Nagle wszystkie łabędzie wybuchnęły śmiechem.

 Nie śmiejcie się! Nie śmiejcie się ze mnie! – Kasia rozpłakała się ze wstydu na cały głos.

 Obudź się córeczko! Nie płacz Już! To tylko sen – uspokajała mama, przytulając mocno Kasię do siebie. Kasia wreszcie się uspokoiła.

 Miałaś iść nad staw? – przypomniała mama.

 – Nie pójdę mamo! Ja chcę się uczyć – szybko odrzekła Kasia i wyciągnęła z plecaka podręczniki.

                                               A jeśli podoba Wam się w Kasztanie,

                                               To własna wyobraźnia tam Was zaprowadzi.

                                                           (Tyle miejsc, tyle chwil, s.60)