Julita Matyjaszczyk „Rodzina w kamienie zaklęta”

0
1134

Julita Matyjaszczyk , kl. V b

„Rodzina w kamienie zaklęta”

 

Działo się to w XVII, a może w XVIII wieku. We wsi Czarna Dąbrówka żyła sobie uboga rodzina chłopska. Źle im się wiodło, bo ojciec – Jakub był strasznym pijakiem. W niedziele, gdy wybierał się do kościoła, nigdy jakoś nie mógł tam trafić, bo w pobliżu znajdowała się karczma o smakowitej nazwie „Złota Golonka”. Kiedy tam wchodził, miał zawsze trochę grosza, lecz gdy wracał do chałupy, nie miał już nic. A tymczasem jego dzieci chodziły głodno, zaś żona miała tylko jedną spódnicę i to niemożebnie pocerowaną.

Pewnego razu jesienią, po udanych zbiorach wybierał się Jakub do Łupawy na targ, aby sprzedać nieco towarów, a za zarobione pieniądze kupić dzieciom buty na zimę i nową spódnicę dla swojej białki. Hanka dała mu też kopę jaj. Kuba do towarzystwa wziął psa, który wabił się Ogonek, bo jak był mały, niedobre chłopaki ze wsi obcięły mu ogon tasakiem. Od tej pory psina zawsze uciekała na widok ostrych narzędzi. Kuba jechał powoli wozem zaprzężonym w wołu w wesoło śpiewał, gładząc kundla po karku.

Gdy dotarł na miejsce, rychło sprzedał wszystkie towary i zamierzał pójść do pobliskiego kościoła, aby podziękować Panu Bogu za zarobek, lecz kiedy był już na progu świątyni, zawołał go Bartosz z Wieliszewa- taki sam pijak. Po chwili wahania, niby to się ociągając, Jakub poszedł za swoim kompanem. Pod „ Złotą Golonką” stawiał wszystkim, nie mając poczucia upływającego czasu. Wkrótce wołał nawet znajomków z Łupawy, którzy ochocze garnęli się do darmowego dzbana. O żonie i dzieciach zupełnie zapomniał.

Biedna chłopka martwiła się o swojego męża pijaka. W końcu był to jej ślubny. Czekała, płakała, wreszcie włożyła chodaki, małe chude dziecko wzięła pod pachę, większe zaś za rękę i podreptali do Łupawy.

Tymczasem rachunek Jakuba w karczmie był już tak wyskoki, że musiał zapłacić wozem, wołem, a nawet psem Ogonkiem. Karczmarz pogonił nad ranem wszystkich pijusów do domu, a Kuba siedział na progu i spał. Białka, ujrzawszy go, bez słowa wzięła za rękę i pociągnęła za sobą. Poszli w stronę Czarnej Dąbrówki.

Lecz za to, co zrobił, spotkała go okrutna kara. Wracając do domu, zamienił się w kamień. To samo stało się z dziećmi i jego Białką, gdy ta, rozżalona wypowiedziała te słowa: „OBYŚ SIĘ W KAMIEŃ OBRÓCIŁ” . Biedna kobieta wyrzekła to w wielkiej rozpaczy i nie przypuszczała, że jej klątwa się spełni oraz, że obejmie ją wraz z dziećmi. Ale może to i lepiej, bo zimną pewnie i tak by pomarły z głodu i zimna.

Dziś jeszcze stoją te głazy w lesie przy szosie prowadzącej z Łupawy do Czarnej Dąbrówki. Dwa większe- to rodzice, dwa małe- to dzieci. To właśnie rodzina pijaka Jakuba. Kuba znajduje się bliżej Łupawy, bo wracające z karczmy, miał trudności z dotrzymaniem kroku żonie i dzieciakom- Jurandowi i Danusi.