Dnia 20 maja 2010 r. , w ramach corocznych spotkań Słupskiej Wiosny Literackiej, biblioteka szkolna Zespołu Szkół w Łupawie zorganizowała spotkanie autorskie z panem Marcinem Pałaszem, autorem wielu książek dla dzieci i młodzieży.
Pisarz spotkał się z uczniami klas I – VI szkoły podstawowej. Na spotkaniu panowała pogodna i wesoła atmosfera. Autor opowiadał o inspiracjach twórczych i przyszłych planach a także o swoich przezabawnych przygodach życiowych. Marcin Pałasz bardzo często opowiadając o książkach wspominał swój dom rodzinny, rodziców oraz dziadków, którzy mieli duży wpływ na to jakim jest człowiekiem. Udzielał dzieciom wielu cennych rad życiowych. Uczestnicy spotkania ośmieleni naturalnym, przyjaznym sposobem bycia autora, zadawali mu wiele pytań, na które wyczerpująco odpowiadał.
Na zakończenie autor chętnie składał autografy w kronikach szkolnych i w pamiętnikach dzieci. Zainteresowanych zapraszamy na stronę internetową naszego Gościa: www.marcinpalasz.pl, na której pisarz zwraca się do wszystkich czytelników: „ Witam wszystkich Czytelników – młodszych i starszych! Na tej stronie znaleźć można kilka informacji o mnie oraz o moich książkach, zarówno tych już wydanych, jak i tych, które czekają na swoją kolej.Urodziłem się pod znakiem ekscentrycznych Bliźniąt, a to zobowiązuje. Od najmłodszych lat szedłem zatem przez życie wzbudzając przerażenie otoczenia dziwnymi pomysłami, których skutki najczęściej były dalekie od zamierzonych. Dziecięce marzenia o zostaniu następcą Jurija Gagarina zaowocowały tym, iż studiowałem astronomię, by niedługo potem porzucić ją na rzecz pracy w agencji reklamowej. Moja przekorna natura sprawiła jednak, że w końcu zacząłem pisać książki.Kocham zwierzaki wszelkiej maści i rodzaju, choć swojego niestety nie posiadam. Jeśli jednak się uda, będzie to pies marki wyżeł, imieniem Teodor. Największym moim osiągnięciem do tej pory jest bez wątpienia własnoręczne odebranie porodu kotki Hortensji, w dodatku w czasie słynnej powodzi.Jako nieuleczalny marzyciel, cenię sobie deszczowe wieczory przy dobrej książce i kubku zielonej herbaty. Zresztą, moja namiętność do książek już w pierwszej klasie szkoły podstawowej wzbudziła zgrozę pani bibliotekarki, która zażądała pisemnego zezwolenia od rodziców na czytanie powieści Juliusza Verne’a…Z planów realnych wymienić należy napisanie choć kilku jeszcze książek, które sprawiłyby radość dzieciom i ich rodzicom. Bardziej odległe zaś – to malutki domek w jakimś ustronnym miejscu, oczywiście z Teodorem, i możliwością rąbania drewna do kominka.Serdecznie pozdrawiam!
Marcin Pałasz ”