Opowiadanie Natalii Cyrny „W kasztanowym świecie”

0
1160

Natalia Cyrny, kl. III

W kasztanowym świecie”

Niech wszystkie kasztany

mówią ze mną codziennie!

 

            Kasztanowi ludzie żyją w kasztanowym świecie. Wszystko jest tam kasztanowe. Kraj kasztanowych ludzi nazywa się Kasztana. Mieszkańcy Kasztany są bardzo mili i weseli. Tutaj zawsze spotkasz się z uprzejmością   i grzecznością.

Gości pytają z gracją:

– Kawka ?, Herbatka ?, Ciasteczko ? Bardzo proszę.

-Serdecznie dziękuję, ale na dziś już wystarczy!

W kasztanowym mieście – stolicą Kasztany jest Kasztanowo. Wszystkie domy  w Kasztanowie mają zielone dachy. Domy są bardzo malutkie, bo mieszkają     w nich bardzo mali, kasztanowi ludzie. I parki są malutkie, i ławki w parkach też.

W Kasztanowie jest też rynek. Tak, – i to własny rynek mają mieszkańcy.  A jak wiecie, na każdym rynku jest dużo cennych rzeczy! Otóż to! Na kasztanowym rynku też, ale wszystko inaczej. Kasztanowi ludzie przynosili różne cenne rzeczy: pierścionki z perłami i brylantami z kasztanowej Rozy, kolczyki             z kawałka liścia dębowego i sprzęty domowe zrobione z kory kasztanowej i inne cenne rzeczy.

            Były tam także niepotrzebne już nikomu rzeczy : stara szczotka, pognieciony fartuszek oraz zniszczone lalki.

            Więcej nie będę wam wymyślać, bo nie skończyłabym do północy. Sami to zobaczycie, bo już o rynku wiecie. Cześć!   

            W kasztanowym sklepie można kupić wszystko, co jest potrzebne kasztanowym ludziom. Kasztanowe bułki, kasztanowe rogaliki, kasztanową colę i cukierki- kastanierki, i lizaki kastaniaki. 

            Kasztanowa pani sprzedawczyni jest bardzo miła. Wszyscy bardzo lubią kasztanową sprzedawczynię.

            Wszystko jest takie piękne w kasztanowym sklepie. Jak mi nie wierzycie, to sprawdźcie sami. 

Kasztanowe dzieci też się muszą uczyć

            W malutkim kasztanowym domku mieszkała kasztanowa rodzina: mamusia, tatuś i córeczka Kasia.

Kasia nie lubiła się uczyć. Nie uważała na lekcjach. Myślała i kasztanowych migdałach. Nie lubiła rano wstawać ani się myć. Przyjaźniła się z Karoliną. Dzisiaj znowu dostała dwóję!

– Zobaczysz, że kiedyś to się źle skończy!- powiedziała kasztanowa pani nauczycielka. 

            Wieczorem kasztanowa mama układa Kasię do snu.

-Nareszcie sobota- westchnęła Kasia. Jutro pójdę do kasztanowego parku, nad staw.

– Dobrze! – powiedziała mama.

Nastał piękny ranek. Kasia pobiegła do swojej przyjaciółki Karoliny, zapukała.

-puk, puk, puk! Czy Karolina jest  w domu? – zapytała mamę przyjaciółki.

-Karolina! Kasia przyszła- powiedziała mama.

-Cześć Karolina! Idziesz nad staw?- zapytała Kasia.

– Pewnie. Fajnie, że po mnie przyszłaś!- odpowiedziała Karolina.

            Nad kasztanowym stawem Karolina zaczęła zbierać kwiaty, a Kasia karmiła kasztanowe łabędzie. Nagle jeden z łabędzie podpłynął i powiedział:

– Jestem Królową Kasztanowych Łabędzi. Proszę, policz nas bo ja nie mogę.

Kasia poczuła się niepewnie.

-Karolina!!!

-Nie usłyszy cię!

-Jest was chyba sześć łabędzi?- powiedziała niepewnie.

Nagle wszystkie łabędzie wybuchnęły śmiechem.

-Nie śmiejcie się! Nie śmiejcie się ze mnie!- Kasia rozpłakała się ze wstydu na cały głos.

-Obudź się, córeczko! Nie płacz już! To tylko sen.- uspakaja mama, przytulając mocno Kasię do siebie.

Kasia wreszcie się uspokoiła.

-Miałaś iść nad staw?- przypomniała mama.

– Nie pójdę, mamo! Ja chcę się uczyć!- szybko odrzekła Kasia i wyciągnęła z plecaka podręczniki.

      A jeśli podoba Wam się w Kasztanowie, to własna wyobraźnia tam Was zaprowadzi.