Natalia Cyrny, kl. III
„ W kasztanowym świecie”
Niech wszystkie kasztany
mówią ze mną codziennie!
Kasztanowi ludzie żyją w kasztanowym świecie. Wszystko jest tam kasztanowe. Kraj kasztanowych ludzi nazywa się Kasztana. Mieszkańcy Kasztany są bardzo mili i weseli. Tutaj zawsze spotkasz się z uprzejmością i grzecznością.
Gości pytają z gracją:
– Kawka ?, Herbatka ?, Ciasteczko ? Bardzo proszę.
-Serdecznie dziękuję, ale na dziś już wystarczy!
W kasztanowym mieście – stolicą Kasztany jest Kasztanowo. Wszystkie domy w Kasztanowie mają zielone dachy. Domy są bardzo malutkie, bo mieszkają w nich bardzo mali, kasztanowi ludzie. I parki są malutkie, i ławki w parkach też.
W Kasztanowie jest też rynek. Tak, – i to własny rynek mają mieszkańcy. A jak wiecie, na każdym rynku jest dużo cennych rzeczy! Otóż to! Na kasztanowym rynku też, ale wszystko inaczej. Kasztanowi ludzie przynosili różne cenne rzeczy: pierścionki z perłami i brylantami z kasztanowej Rozy, kolczyki z kawałka liścia dębowego i sprzęty domowe zrobione z kory kasztanowej i inne cenne rzeczy.
Były tam także niepotrzebne już nikomu rzeczy : stara szczotka, pognieciony fartuszek oraz zniszczone lalki.
Więcej nie będę wam wymyślać, bo nie skończyłabym do północy. Sami to zobaczycie, bo już o rynku wiecie. Cześć!
W kasztanowym sklepie można kupić wszystko, co jest potrzebne kasztanowym ludziom. Kasztanowe bułki, kasztanowe rogaliki, kasztanową colę i cukierki- kastanierki, i lizaki kastaniaki.
Kasztanowa pani sprzedawczyni jest bardzo miła. Wszyscy bardzo lubią kasztanową sprzedawczynię.
Wszystko jest takie piękne w kasztanowym sklepie. Jak mi nie wierzycie, to sprawdźcie sami.
Kasztanowe dzieci też się muszą uczyć
W malutkim kasztanowym domku mieszkała kasztanowa rodzina: mamusia, tatuś i córeczka Kasia.
Kasia nie lubiła się uczyć. Nie uważała na lekcjach. Myślała i kasztanowych migdałach. Nie lubiła rano wstawać ani się myć. Przyjaźniła się z Karoliną. Dzisiaj znowu dostała dwóję!
– Zobaczysz, że kiedyś to się źle skończy!- powiedziała kasztanowa pani nauczycielka.
Wieczorem kasztanowa mama układa Kasię do snu.
-Nareszcie sobota- westchnęła Kasia. Jutro pójdę do kasztanowego parku, nad staw.
– Dobrze! – powiedziała mama.
Nastał piękny ranek. Kasia pobiegła do swojej przyjaciółki Karoliny, zapukała.
-puk, puk, puk! Czy Karolina jest w domu? – zapytała mamę przyjaciółki.
-Karolina! Kasia przyszła- powiedziała mama.
-Cześć Karolina! Idziesz nad staw?- zapytała Kasia.
– Pewnie. Fajnie, że po mnie przyszłaś!- odpowiedziała Karolina.
Nad kasztanowym stawem Karolina zaczęła zbierać kwiaty, a Kasia karmiła kasztanowe łabędzie. Nagle jeden z łabędzie podpłynął i powiedział:
– Jestem Królową Kasztanowych Łabędzi. Proszę, policz nas bo ja nie mogę.
Kasia poczuła się niepewnie.
-Karolina!!!
-Nie usłyszy cię!
-Jest was chyba sześć łabędzi?- powiedziała niepewnie.
Nagle wszystkie łabędzie wybuchnęły śmiechem.
-Nie śmiejcie się! Nie śmiejcie się ze mnie!- Kasia rozpłakała się ze wstydu na cały głos.
-Obudź się, córeczko! Nie płacz już! To tylko sen.- uspakaja mama, przytulając mocno Kasię do siebie.
Kasia wreszcie się uspokoiła.
-Miałaś iść nad staw?- przypomniała mama.
– Nie pójdę, mamo! Ja chcę się uczyć!- szybko odrzekła Kasia i wyciągnęła z plecaka podręczniki.
A jeśli podoba Wam się w Kasztanowie, to własna wyobraźnia tam Was zaprowadzi.