W środę 7 marca 2012r. klasy drugie, pierwsza i grupa „0” pojechały do Teatru Lalki Tęcza w Słupsku.
Każdy wyjazd budzi w dzieciach duże emocje. Trudno im się skupić na lekcjach, bo przecież zaraz pojadą. Kiedy jechaliśmy przez miasto Kacper zachwycał się: – „O rany, jaki wielki kościół!” A to był ratusz. Po wejściu do teatru dzieci bardzo sprawnie oddały kurtki do szatni i zajęły miejsce na widowni. Kiedy zabrzmiał ostatni dzwonek, światła pogasły, rozpoczęło się przedstawienie Nieznośne słoniątko. Tytułowe słoniątko zadręczało wszystkich dziesiątkami pytań, a otoczenie nie mogąc sobie poradzić z odpowiedziami, częstowało go kopniakami i kuksańcami. Były więc bójki i gonitwy, krzyki i płacz. Mnie przypominało to przerwę w szkole. Ale, o dziwo dzieci nie krzyczały. Patrzyły w skupieniu i uważnie śledziły losy słoniątka, a czasami podpowiadały mu, że ma uciekać lub się schować.
Każdy wyjazd jest kształcący. Dowiadujemy się nowych rzeczy lub czynimy różne obserwacje. Ja również takie poczyniłam. Na widowni oprócz nas siedziały jeszcze dzieci z innej szkoły. Pewien chłopiec wzbudził moją ciekawość. Oglądał przedstawienie razem z pluszowym pieskiem. Pluszak był wielkości dłoni dziecka. Trzymał go na wysokości twarzy, spoglądał na niego i sprawdzał, czy dobrze widzi. Siedział w tej pozycji przez cały spektakl.
Po przedstawieniu odbyła się lekcja teatralna. Dzieci dowiedziały się, jakie są rodzaje lalek, z czego można je zrobić. Ale największą atrakcją było wejście na scenę i dotknięcie wszystkich lalek, które grały w przedstawieniu. Jakież było zaskoczenie kiedy okazało się, że jedna osoba nie jest w stanie utrzymać lalki, bo jest taka ciężka. A kiedy patrzyliśmy z widowni lalki śmigały jak piórka. Potem zostaliśmy zaproszeni do pracowni, w której powstają lalki i stroje dla aktorów. Dzieci zobaczyły, że teatr to nie tylko scena, ale i zaplecze bez którego nic nie dałoby się zrobić.
Ubieranie przebiegało równie sprawnie, jak rozbieranie. Wróciliśmy zadowoleni i bogatsi o nową wiedzę i doświadczenie.