Opowiadanie Marcina Jereczeka „ Hokej na lodzie jako sport, chęć zwycięstwa, brutalności i cel w życiu ”

0
1380

Marcin Jereczek, klasa VIII b

„ Hokej na lodzie jako sport, chęć zwycięstwa, brutalności i cel w życiu ”

            Temat ten chciałbym omówić na dwóch  różnych przykładach,  mianowicie  filmu o tematyce sportowej „Yongblood” , którego reżyserem jest Peter Markel, a głównym bohaterem jest Yongblood- odtwórcą roli Yongblooda jest Rob Love. Drugim przykładem jest finał hokeja na lodzie, w którym grają drużyny – Kanada i Szwecja.

            Oba zdarzenia- film i mecz- działy się w przeciągu dwóch dni i są znakomitymi obrazami różnych zachowań na tafli lodowej o grę fair, zgodną nie tylko z przepisami lecz także z niepisanym „kodeksem„ etyki sportowej.

            Film „Yongblood” przedstawia siedemnastoletniego chłopaka, pragnącego grać w zawodowej drużynie. Yongblood zgłosił się na eliminację i wygrał je. Niestety jak każde eliminacje przysparzają wrogów i tym razem wrogiem Yongblooda został gracz potężnej postury, przezwany przez wszystkich „zwierzem” ze  względu na brutalną grę. Tak zaczęła się prawdziwa kariera młodego gracza. Lecz jak w każdej karierze są przeszkody, które stoją na drodze do wymarzonego celu. Zespół, w którym grał Yongblood przeszedł przez wszystkie eliminacje i został im tylko jeden mecz, który miał rozsądzić, który z zespołów będzie najlepszy. Podobna sytuacja miała miejsce w prawdziwych eliminacjach, w czasie igrzysk w Lillehammer, które wyłoniły dwie drużyny Kanady i Szwecji.  

Która się okaże tą lepszą?

            Wracając do filmu, gdy obie drużyny wyjechały na boisko, okazało się, iż przeciwnej drużynie grał „zwierz” na samym wstępie objęła prowadzenie ….siłowe? można było dostrzec bardzo wiele nieprawidłowości, specjalnych uderzeń w przeciwnika np. kijem hokejowym, czy mocnych przyciśnięć zawodnika do bandy. Nasz bohater nie miał okazji zagrać, w końcu jednak został dopuszczony do gry. W czasie której jego bliski przyjaciel doznał ciężkich obrażeń głowy „ dzięki zwierzęciu”, wskutek czego został odwieziony do szpitala i wykluczony z gry na jakiś czas. Yongbllod w następnym meczu z „Wilkami” pomścił kolegę, nie tylko zdobywając punkty dla drużyny, lecz także w walce na pięści.

            W meczu Kanada- Szwecja wygrała po bardzo ciężkiej i wyczerpującej walce. Szwecja wygrała tylko jednym punktem i to w dogrywce.

            Mając te dwa przykłady możemy porównać walkę przedstawioną przez hokeistów Kanady i Szwecji, która była w miarę płynną i czystą grą z filmu, która bardziej przypominała bójkę w obecności sędziów. W grze przedstawione w filmie i mistrzostwach był prezentowany różny poziom gry, lecz w sumie chodziło o to samo- zwycięstwo- jak obrazują dwa przykłady, można stwierdzić, iż są dwie drogi do zwycięstwa i sławy,

-walka na pięści i gra fair, która może być pokazowa zarazem.

            Wydaje się, że te przykłady są różne i dobiegają dość od siebie, lecz to tylko złudzenie. W obu przypadkach o zwycięstwie zadecydowało tylko jeden, jedyny punkt. Na pewno gra mistrzów- mam tu na myśli zawodników Kanady i Szwecji, na początku przypominała grę zespołów przedstawionych na filmie   

            Podobieństwo między grą na filmie i walką o mistrzostwo przypomina nam trochę życie?

Tak wiele jest zagrań brutalnych, fauli  nieodgwizdanych, niesprawiedliwości, której nigdy nie stało się zadość. Można przytoczyć wiele przykładów, gdzie silniejszy grywa, i pnie się po szczeblach kariery, często kosztem słabszych.

Zawsze słabszy, mniej sprytny przegrywa, staje się łupem innych.

            Ten film i mecz uświadomił mi jedną   prawdę- walka sportowa stała się zwierciadłem prawdziwego życia. Pod przykrywką moralności, konwenansów kryją się fałsz, obłuda, zakłamanie, postęp i samolubstwo.

 

Te zagrania nie są widziane dla nas zwykłych ludzi, tak jak nie są dostrzegane złe podania „ciche” faule, niezauważalne odepchnięcia. Są one widoczne tylko dla ich wykonawców i otrzymujących te „ciche” ciosy, tak jak w polityce. Widoczne dla polityków zadających cios, jak i otrzymujących je.

            Myślę czy my przypadkiem nie jesteśmy tymi graczami, i w dodatku  tymi złymi, zadającymi ciosy? Może ktoś specjalnie wyreżyserował tę sytuację: film i po nim mecz, prawie identyczny, zakończony też tylko jednym punktem przewagi. Może to nawet sam Bóg? Nie- to nie Bóg! To ludzie, którym na sercu leży życie uczciwe, sport fair, którzy nie zapominają że należy swoją przewagę ukazywać w walce zgodnej z regułami gry.